Tak sobie myślę, że jeśli taki mróz potrwa jeszcze trochę, to Tofik oszaleje z niewybiegania (ostatni dłuższy spacer mieliśmy już ładnych parę dni temu), a jego pani zapomni drogi do lasu...
Puki co staramy się zrekompensować brak leśno-jeziorowych szaleństw ćwiczeniami w domu. Aport...
"Przynieś!" oraz "nie gryź!" (to o biednym talerzu frisbee i przemożnej - dobre słowo - chęci gryzienia go przez młodego) już mi się śni po nocach.
2 komentarze:
huhu
to ja czekam aż się trochę ociepli i zobaczę jakieś nowe zdjęcia.... bo są piękne !!! :D
Właśnie szykujemy jakieś z dzisiejszego spacerku. ;)
Prześlij komentarz