Od czasu do czasu przeglądając czeluście internetów natrafiam na zdjęcia, filmy, wątki związane z ewolucją ras. Tym razem temat destrukcji ras psów wrócił
owczarkiem niemieckim – jako przykład wręcz książkowy.
No i wzięło mnie na rozmyślania dot. ewolucji ras...
„German Shepherd half dog half frog”
- czyli jak z pięknej rasy UŻYTKOWEJ w imię kompletnie
wynaturzonej idei piękna stworzyć psa-kalekę.
Od 0:48 bardzo ładnie widać w czym
rzecz.
Tu inny film – 110 lat ewolucji rasy:
Przykro patrzeć na „wybitnych
przedstawicieli rasy” z ostatnich lat...
Współczesny ideał ON to - jak w tytule: pół pies-pół żaba - albo pies-zając...
Z tym, że zając porusza się nieco inaczej niż pies...
(tylko czekać aż ONki zaczną kicać po ringu... Zabawne? - może raczej straszne - ale prawdziwe)
…
Na szczęście, równolegle istnieją
linie użytkowe owczarka niemieckiego i hodowle tychże. Użytki
wyglądają normalnie – bez kosmicznego kątowania, bez karpiowatego wygięcia górnej linii grzbietu. Takie psy poruszają się z łatwością i
lekkością - pozwala im ta to ich normalna budowa - ich tylne łapy są sprawnym napędem psa – a nie
koślawą i chwiejną podpórką.
Dzięki Bogu, wciąż hoduje się owczarki niemieckie
których wygląd uwarunkowany jest właśnie użytkowością (w
liniach show/wystawowych ludziom kompletnie „pomyrdały” się
priorytety...), a nie koniecznością dorównania choremu ideałowi.
To:
vs
To:
Pomijając już nawet użytkowość dla
której powstała ta rasa – jak w ogóle i komu może podobać się
pies który nie wiadomo czy kuca czy stoi, który ma wyraźne
problemy ze sprawnym poruszaniem się, chwiejny chód (film od 0:48) i całą masę
związanych z taką budową problemów zdrowotnych???
...
Inne rasy
Niestety hodowla wielu ras poszła w
złym kierunku - problem dotyczy wielu z nich – ale to właśnie
ewolucja wystawowej linii owczarka niemieckiego (rasy wybitnie
użytkowej) osiągnęła w tym względzie apogeum i dlatego na moim borderowo-parsonowym blogu wzięłam je za idealny przykład tego czego nie powinno się robić żadnej rasie.
Mamy przez taką patologię hodowlaną
rasy mające problemy z oddychaniem (rasy brachycefaliczne – zwł.
pekińczyki i mopsy), rasy nie mogące się naturalnie rozmnażać
(np. buldogi ang. - choć te cierpią podwójnie - są także mocno brachycefaliczne), cierpiące z powodu swojej budowy i gigantycznej
ilości luźnej skóry mastify neapolitańskie, cavaliery ze zbyt
ciasną dla mózgu czaszką...
Mastify...
Kto postawił na taki wygląd i z jakiego powodu?
Mastif neapolitański
Wygląd współczesny:
Wygląd pierwotny:
Czy tylko ja uważam, że hodowla prowadzona w takim kierunku to coś nienormalnego?
Co się zatem stało? Czyżby hodowcy i sędziowie przegapili krytyczny moment, kiedy to dążenie do ideału i ulepszanie rasy poszło w "nieco" złym kierunku, "nieco" za daleko...?
Luźniejsza skóra na głowie jako jedna z cech rasy - niech rasa będzie "rasowsza" - więcej skóry! (więcej i więcej i więcej...) - i tak ze różnymi cechami typowymi poszczególnych ras: krótka kufa - dziś niemal cofnięta wgłąb czaszki (np. pekinczyk), krótkie łapy - dziś prawie zredukowane (np. jamnik) itd.
...
Idzie nowe (?)...
Na szczęście w wielu przypadkach coś
powoli zaczyna się zmieniać – wielu hodowców, miłośników ras, sędziów zaczyna się budzić i dostrzegać problem. Trwa np. walka o normalnego
buldoga angielskiego - aby bliżej mu było budową do pierwowzoru który był
normalnym, sprawnym fizycznie psem. Owczarki niemieckie – j.w. - mają swoją
linię użytkową, która podejrzewam w niedługim czasie pomoże
uratować rasę (rasę, która – patrząc na ONki w typie show –
wyraźnie zmierza ku kompletnemu unicestwieniu – czy da się
jeszcze bardziej upośledzić tego psa?).
...
Własne podwórko
O parsonach nie będę pisać, bo ta rasa, w porównaniu do wielu innych, w swoim typie zachowała się wyjątkowo dobrze... :o) To wciąż prawdziwe terriery - wyglądem przypominające... psa - normalnego psa - bez udziwnień wypracowanych drogą selekcji hodowlanej (a następnie wyolbrzymionych do granic absurdu-jak kątowanie u ON czy plaska kufa u pekinczyków). Parsony są zdrowe, sprawne, z charakteru twarde, pełne animuszu, z wielkimi pokładami naturalnych popędów właściwych dla tej grupy psów.
O parsonach nie będę pisać, bo ta rasa, w porównaniu do wielu innych, w swoim typie zachowała się wyjątkowo dobrze... :o) To wciąż prawdziwe terriery - wyglądem przypominające... psa - normalnego psa - bez udziwnień wypracowanych drogą selekcji hodowlanej (a następnie wyolbrzymionych do granic absurdu-jak kątowanie u ON czy plaska kufa u pekinczyków). Parsony są zdrowe, sprawne, z charakteru twarde, pełne animuszu, z wielkimi pokładami naturalnych popędów właściwych dla tej grupy psów.
Bordery - no właśnie.
Mam na ten temat swoje zdanie. Choć wiem, że temat dyskusyjny i dyskutowany (nie raz).
Ponieważ mam bordera, swoim niefachowym okiem (jestem tylko miłośnikiem pragnącym poszerzać swoja wiedzę w temacie - broń boże nie znawcą) przyglądam się
tej rasie i również widzę rzeczy „mało-fajne” tj. faworyzowanie na wystawach BC w
typie jaki kompletnie nie odpowiada pierwotnym cechom tej typowo
użytkowej rasy. Nie jest to może aż tak olbrzymie wynaturzenie jak w przypadku nieszczęsnych ONków, ale promowany, preferowany na wystawach typ bordera - delikatnie mówiąc - nie jest typem BC w którym mogłabym się zakochać...
Jestem typem psiarza wierzącego, że hodować powinno się tak, by zachować pierwotne cechy charakteryzujące daną rasę.
Także tu, mamy do czynienia z rasą wybitnie użytkową, podczas gdy na wystawach nagradza się wyłącznie psy w typie puszystej przytulanki, za nic mając aspekty dla niej najistotniejsze tj. budowa predysponująca do pracy - sprawnego i wydajnego ruchu oraz charakter (tak-na wystawie ciężko to ocenić ale od czego są testy psychiczne, certyfikaty po ich zaliczeniu - stosowane u innych ras?).
No i tym sposobem, wystawowe ringi podbijają ciężkie,
masywne psy o „klocowatej” budowie, długie i krótkołape, a
jednym z podstawowych atutów wydają się być nie cechy opisane powyżej ale m.in. futro – im więcej, im dłuższe tym
lepiej. Oczywiście zdarzają się i wśród typowych "worków" osobniki bardziej ofutrzone - ale dla rasy użytkowej, nigdy nie powinno prowadzić się selekcji wyłącznie pod takim kątem (są inne PRIORYTETY).
vs
Tymczasem pomimo wzorca rasy z którego
nijak nie wynika, że ideałem BC jest miśkowaty, masywny, mega ofutrzony pies, z pominięciem innych bardziej istotnych cech budowy i charakteru -
(opisany wyżej) - promuje się właśnie taki typ BC, utrudniając jednocześnie hodowlę (legalną, na jasnych, zdrowych zasadach) tzw. "worków". Utrudnia się, bo nawet najlepszy border w typie użytkowym - dobrą budową (bez wad), szczupły, przeważnie mniej futrzasty, długołapy do tego ze świetnym charakterem - nie ma najmniejszych szans z masywnym, wymuskanym showem o pięknej, powłóczystej szacie. Przeważnie nie ma większych szans na ocenę dosk. czy bdb.
OK - bycie przyciężkawym miśkiem nie jest tak przykre jak bycie kalekim psem-zającem/psem-żabą ;) Niewątpliwie i ten "showkowy" typ ma swoich fanów, a skoro za wyglądem nie idzie szkoda dla zdrowia psa - to nie widzę niczego złego w hodowaniu i takiej odmiany/rasy. Ale niech ona nie będzie mylona z tym czym pierwotnie był i być powinien BC. Może dobrym rozwiązaniem byłby taki kompromis by powstały dwie oddzielne rasy a w każdym razie wyraźnie odgraniczone odmiany BC oceniane osobno?